Po kilku - mniej lub bardziej kolorowych obrazach postanowiłem choć na chwilę wrócić do świata czerni i bieli.
Aby się zbytnio nie przemęczyć mój wybór padł na nieduże, składające się z 500 elementów puzzle:
Aby się zbytnio nie przemęczyć mój wybór padł na nieduże, składające się z 500 elementów puzzle:
Puzzle kupione kilka miesięcy temu, z drugiej ręki, używane. Wielkim miłośnikiem kotów nie jestem ale widoczek mnie ujął (może na zasadzie zazdrości...).
Pomimo braku stref kolorystycznych czy tez jakichś charakterystycznych elementów układanki udało się przeprowadzić coś w rodzaju selekcji:
Puzzle w rozsypce (jeszcze przed segregacją):
Pierwsze wrażenia pozytywne: dobry nadruk, faktura gładka ale niezbyt błyszcząca. Może trochę za cienkie (ale dość odporne na zniszczenie).
Sekcja puzzli jaśniejszych:
i ciemniejszych:
Dość szybko znalazło się pierwsze połączenie:
Na pierwszy ogień poszła ramka:
Elementem trochę odróżniającym się od reszty była siatka (hamak):
Następnie trzeba było już dość szczegółowo analizować każdy puzzelek - na szczęście nie było ich zbyt wiele:
W końcówce dołączyła córka, której obraz bardzo się podobał:
Efekt końcowy:
Pech chciał, że jeden z centralnych puzzli miał pewna wadę, która niestety dość mocno wpływa na cały obraz. Chodzi o ten element:
Wygląda jak z innego kompletu ale kształtem i fakturą pasuje idealnie.
Wyróżnia go jedynie kolor - nie wiem czego to może być efektem.
Technicznie puzzle prezentują się świetnie. Są bardzo dobrze spasowane. połączenia są słabo widoczne. W oczy rzuca się też duże zróżnicowanie kształtów, które przy wypełnianiu jednolitych powierzchni okazało się bardzo pomocne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz